Daur Kowe: „Mogę opisać jednym słowem, jak widzimy przyszłość z Gruzją – dobrosąsiedztwo”

Daur Kowe: „Mogę opisać jednym słowem, jak widzimy przyszłość z Gruzją – dobrosąsiedztwo”
29 November 2019 12349

Jak Abchazja powinna budować relacje ze swoim sąsiadem – Gruzją? Jak przełamać międzynarodową izolację maleńkiej Abchazji? Kiedy w Suchum zacznie działać międzynarodowe lotnisko? Jak zwykły zachodni turysta może dostać się do Abchazji?

Minister spraw zagranicznych Abchazji Daur Kowe odpowiedział na pytania komentatora agencji Sputnik Leonida Swiridowa.

— Daur Wadimowicz, słyszałem, że marzył Pan, aby zostać lekarzem, a jest Pan ministrem spraw zagranicznych?

— Już w dzieciństwie chciałem zostać lekarzem. Chciałem być chirurgiem szczękowo-twarzowym. Wielu marzy, aby zostać kosmonautami, strażakami, a ja, będąc jeszcze uczniem 8 klasy, do rozpoczęcia gruzińsko-abchaskiego konfliktu zbrojnego w Abchazji w 1992 roku, chciałem być lekarzem. W tym wieku próbowałem już studiować specjalistyczną literaturę. Specjalne podziękowania należą się tu mojemu zmarłemu ojcu, który zaszczepił w nas – dzieciach – miłość do czytania książek. Potem wybuchła wojna. Należałem do grupy chłopaków, którzy byli wolontariuszami, choć wówczas nawet nie znaliśmy tego słowa. Pracowaliśmy w szpitalu jako sanitariusze. Wówczas to pragnienie wzmocniło się we mnie jeszcze bardziej.

— Co przeszkodziło Panu w staniu się lekarzem?

— Zaskakująco zwyczajna historia. Moja starsza siostra jest lekarzem, w tym czasie była studentką uniwersytetu medycznego. Gdy powiedziałem w domu, że chcę pójść na medycynę, siostra powiedziała: „Nie rób tego”. To było decydujące. Poszedłem na wydział prawa w Baszkirii na kierunek „Wsparcia prawne zagranicznej działalności gospodarczej”.

Równolegle zacząłem pracować jako kurier w przedstawicielstwie Abchazji w Baszkirii, będącej podmiotem Federacji Rosyjskiej. Z czasem zostałem referentem tego przedstawicielstwa. A gdy skończyłem studia, w wieku 21 lat, dekretem prezydenta Abchazji – wówczas Władisława Ardzinba – otrzymałem nominację na stanowisko przedstawiciela Abchazji w Baszkirii. Potem wróciłem do Suchum, zacząłem pracować w MSZ na stanowisku naczelnika oddziału do spraw współpracy z organizacjami międzynarodowymi, a następnie – zastępcą ministra.

— Od ilu lat jest Pan ministrem?

— W 2016 roku otrzymałem nominację, od trzech lat kieruje pracami MSZ Abchazji.

— Jaki jest główny cel Pana pracy na tym stanowisku?

— Kontynuuję tę tradycję i pracę, które wykonywali przede mną moi poprzednicy. Nasz kurs – kurs budowy niepodległego państwa – pozostaje niezmienny. Ciężko pracujemy, aby Abchazja stała się znana na całym świecie.

Oczywiście naszym głównym celem jest osiągnięcie uznania naszego kraju na świecie, pełnoprawne członkostwo w ONZ. Dziś stajemy przed wyzwaniami, gdy informacje o Abchazji z różnych powodów nie pojawiają się na świecie. Pokonanie tej blokady informacyjnej jest dla nas kwestią numer jeden.
— Jak dalej zamierzacie Państwo budować stosunki z Gruzją. Jesteście sąsiadami, obiektywnie nigdzie się przed tym nie da schować.

— Mogę opisać jednym słowem, jak widzimy przyszłość z Gruzją – dobrosąsiedztwo. Graniczymy ze sobą i dziś należy to obiektywnie rozumieć i uznać. Należy patrzeć w przyszłość i tworzyć warunki do tego, aby kolejne pokolenia żyły w pokoju. Jedyną przesłanką do tego może być rozwijanie pełnowartościowego dialogu międzypaństwowego.

W różnych okresach historii stosunki między Abchazją a Gruzją były różne. Były okresy, w których żyliśmy jako część jednego wielkiego państwa, były okresy, gdy w ramach dwóch księstw znajdowaliśmy się pod protektoratem innego państwa. Współczesność świadczy o tym, że nie ma potrzeby mówienia o wspólnej przyszłości, bo musimy myśleć o dobrosąsiedztwie.

Musimy zrobić tak, aby między naszymi państwami były budowane pełnoprawne dobrosąsiedzkie stosunki międzypaństwowe.

Koncentrujemy się na dialogu, na kompromisie w rozwiązywaniu istniejących problemów. I zawsze wzywamy naszych gruzińskich kolegów do poszukiwania kompromisowych rozwiązań.

— Jakie kraje uznały suwerenność Abchazji? Czy istnieją prognozy i oczekiwania, kto jeszcze uzna Suchum?

— Wezmę za punkt wyjścia 2008 rok, gdy w sierpniu Federacja Rosyjska uznała niepodległość Republiki Abchazji. W ślad za nią niepodległość naszego państwa uznały Wenezuela, Nikaragua, państwa wyspiarskie Nauru, Tuvalu, Vanuatu. Niedawno dołączyła do nich Syryjska Republika Arabska.

Priorytetem w naszych stosunkach międzypaństwowych jest Federacja Rosyjska. Nie bardzo lubię używać określenia „strategiczny partner”. Rosja jest dla nas naszym starym przyjacielem, sojusznikiem, naszym bratem, z którym mamy bardzo długą historię. Żadna podpisana umowa międzypaństwowa nie określa głębokości istniejących relacji między naszymi narodami. Ponieważ żaden dokument prawny nie może określić stopnia pokrewieństwa i bliskości mentalnej dwóch narodów.
Jednocześnie budujemy i rozwijamy relacje z krajami, które nas uznały. Ale Abchazja jest otwarta na dialog, jesteśmy gotowi rozwijać i nawiązywać kontakty ze wszystkimi krajami. Jesteśmy bardzo zainteresowani budowaniem bezpośrednich relacji zarówno z krajami Zachodu, jak i krajami Wschodu.

Jesteśmy otwarci i wzywamy społeczność międzynarodową do zwrócenia uwagi na międzynarodową izolację, w której znajduje się Abchazja. Naszym jedynym oknem na świat jest dziś Federacja Rosyjska. Teraz około 90 procent ludności Abchazji to także obywatele Federacji Rosyjskiej, mają rosyjskie paszporty, co nie pozostawia ludzi w izolacji i pozwala im przemieszczać się po całym świecie.

— Daur Wadimowicz, dlaczego w Suchum do tej pory nie przywrócono pracy lotniska?

— Międzynarodowe lotnisko jest ważną arterią komunikacyjną i transportową dla każdego państwa. Od 27 lat, ze względu na stanowisko Gruzji, lotnisko to nie funkcjonuje. Nie mamy możliwości realizowania połączeń lotniczych, chociaż jeśli mówimy o pasie naszego lotniska, jest w doskonałym stanie. Ale lotnisko wymaga modernizacji, ponieważ cały sprzęt dostarczono w czasach radzieckich.

Nie tak dawno prezydent Abchazji podpisał dekret o nadaniu kodu literowego międzynarodowemu lotnisku w Suchum. Ten kod zostanie włączony do zbioru nawigacyjnego Federacji Rosyjskiej. Oczekujemy, że będą obsługiwane loty w Rosji.

— Dlaczego Europa nie chce was uznać? Czy to kwestia wielkiej polityki? Skąd się bierze taka solidarność Europy w kwestii nieuznania?

— Europa jest różnorodna, a każdy kraj, który jest dziś członkiem Unii Europejskiej, ma swoją historię i własną tożsamość. Dla nas bardzo ważne jest, abyśmy przedstawili historię Abchazji przedstawicielom krajów UE i obywatelom. I budowali relacje w różnych obszarach.
Nie tak odległy przykład, gdy Stany Zjednoczone uznały niepodległość Kosowa. Większość krajów europejskich poszło za ich przykładem i wykazało się solidarnością. Nie będę zagłębiał się w szczegóły, o ile dłuższą historię państwowości ma Kosowo od Abchazji, aby zostało uznane. Decyzja w sprawie Kosowa zapadła.

Bez względu na to, w jakim stopniu komuś się to podoba, geograficznie Abchazja znajduje się na styku Europy i Azji i nie można temu zaprzeczyć. Jesteśmy częścią europejskiej rodziny i to tylko kwestia czasu, zanim rodzina europejska nas zaakceptuje i uzna.

— Gospodarka Abchazji opiera się na turystyce. Macie absolutnie wyjątkowy klimat, którego nie ma nigdzie indziej, rosną drzewa eukaliptusowe, mandarynki, gaje cisowo-bukszpanowe. Jak przygotowana jest infrastruktura do przyjmowania zagranicznych turystów, którzy są wymagający, a nawet wybredni w stosunku do różnych niuansów codzienności?

— Na razie główną kategorią naszych turystów są Rosjanie, nie mamy tylu turystów zachodnich, jak byśmy chcieli. Główny powód ma charakter polityczny, to obecność w Gruzji ustawy o tzw. terytoriach okupowanych, co odstrasza wielu obcokrajowców. Kolejnym czynnikiem jest wojna informacyjna, która trwa do dziś przeciwko Abchazji.

Dobrze Pan zauważył, że mamy bogatą przyrodę, która przyciąga ludzi. Jeśli obiektywnie mówimy o infrastrukturze turystycznej, mamy do czego dążyć.

Agencje zajmujące się turystyką wysyłają młodych specjalistów do różnych krajów w celu przyjęcia najlepszych praktyk. Ale znowu, gruzińska polityka nie pozwala na wejście do Abchazji różnych sieci hoteli, ponieważ podlegają one ustawie o terytoriach okupowanych. Od tego wszystkiego należy odchodzić.
— A co z wizami?

— System wizowy funkcjonuje, ale jest bardzo uproszczony. Aby cudzoziemiec mógł odwiedzić Abchazję, musi jedynie wejść na stronę internetową Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wypełnić formularz wniosku w formie elektronicznej, a w ciągu 5-7 dni roboczych otrzymuje zaproszenie wjazdu do Abchazji.

Wydajemy wizę po przybyciu do Abchazji na przejściu granicznym.

— Czy wiza jest wklejana do paszportu?

— Nie, ma formę wkładki do paszportu.

— W jaki sposób organizacje publiczne, zwykli obywatele krajów UE mogą wpływać na proces uznawania Abchazji za granicą?

— Wiele zależy od głosu pojedynczego człowieka. Ważne jest dla nas, aby ludzie wiedzieli o naszej wielowiekowej historii, kulturze, tradycjach, o naszej przyrodzie. W jaki sposób organizacje społeczne mogą pomóc? Tak, dzisiaj jesteśmy na drodze do tworzenia stowarzyszeń pozarządowych w różnych krajach, których przedstawicieli łączyłaby tylko jedna rzecz - miłość do Abchazji. Uznanie dyplomatyczne jest kwestią czasu, na pewno dojdzie do niego. Co najważniejsze, w sercach ludzi zachowało się ciepło i miłość do naszego kraju, którą obdarzamy naszych przyjaciół i gości.

— To, o czym mówią wszyscy przewodnicy w Abchazji: „Abchazja – kraina ducha”.

— Dokładnie tak.

Источник: Sputnik Polska

X

Feedback form

NAME:
E-MAIL:
PHONE:
Your message: